NOWA POSTAĆ !
Max White (20lat.)
Od dawna nienawidzi się z Harrym.
Próbuje uprzykrzyć mu życie.
______________________________________________________ '' - Jak najbardziej. - Jak ci skarbie na imię ? - zapytał jeden z nich... ''
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
- J. Ja nie mam imienia. - powiedziałam wystraszona.
- Nie ma imienia. Hahaha - jeden z nich pogłaskał mnie po głowie.
- Zostawcie mnie ! - krzyknęłam kiedy drugi podnosił mnie z ziemi.
- No nie wierzgaj tak, przecież nic ci nie zrobimy.
Nie myśląc przywaliłam jednemu z nich z liścia. Jego policzek zaczerwienił się, a on popatrzył na mnie ze złością.
- Ty suko ! -wrzasnął. - teraz modliłam się, żeby Harry jak najszybciej mnie znalazł.
- Zostaw ją Max !
- Harry ? Znasz tę sukę ? - odparł trzymający mnie nadal mężczyzna.
- Powiedziałem zostaw ją. - miał skamieniałą twarz. Stanowczo morderczym wzrokiem wpatrywał się w Max'a.
- Bo co ?
- Bo cię zabije - z kieszeni płaszcza Harry wyciągnął pistolet, który kierował prosto na mnie i jasnowłosego mężczyznę.
Kolega Max'a stchórzył najwyraźniej po zobaczeniu pistoletu, bo zmył się od razu.
- Zresztą masz ją. Ta dziwka i tak mi do niczego nie jest potrzebna. Tylko uważaj sobie na nią. - popchnął mnie w stronę Harrego. Upadłam, a Max uśmiechną się szeroko i znikną za murem.
Harry podbiegł do mnie.
- Nic ci się nie stało ? - zapytał pomagając wstać.
- Nie.
- Na pewno ?
- A wyglądam jakby mi coś było ?
- Nie odzywaj się do mnie w ten sposób.
- Bo co ?
- Przestań.
- Uderzysz mnie ? - zapytałam. Harry stanął na przeciwko mnie patrząc mi prosto w oczy.
- Nie uderzę cię.
Był taki wysoki. Jego perfumy były takie piękne, a ze smrodem papierosowym stanowiły idealne połączenie.
Nie odezwałam się ani słowem tylko wpatrywałam się w niego, jego słowa brzmiały tak przekonująco, a oczy hipnotyzowały.
Nagle jego ręka oplotła mnie w tali, a druga powędrowała na policzek.
- Jesteś taka piękna i taka niewinna, krucha. - Nasze usta były niebezpiecznie blisko siebie. Właśnie miał mnie pocałować kiedy Zayn i Perrie nagle przebiegli obok nas.
- Uciekajcie ! Dyrektorka wezwała pały, bo znowu nas nie ma w szkole, a ktoś podpalił śmietniki ! - krzyknął mulat.
Harry złapał mnie za rękę i pociągnął.
Po chwili byliśmy w małym domku w lesie niedaleko miasta. Przesiedzieliśmy w nim cały dzień na melanżowaniu. Harry opowiedział, że kiedyś ciągle w nim przebywał i nie dziwiło mnie to, bo był na prawde przytulny.
***
Była godzina 20.05 Kevin był chyba w pracy, a ja szykowałam się na imprezę na którą zaprosił mnie Harry. Ubrałam miętowe czółenka, czarne leginsy i czarną bluzkę, włosy ułożyłam w niesfornego koka. Na usta nałożyłam różowy, mało widoczny błyszczyk. Zeszłam na dół czekając na loczka.
Usiadłam na krześle w kuchni. Sama nie wiem jak to się stało, jak się zmieniłam, jak z dziewczyny z piątkami zrobiła się imprezowiczka. To jak się stawiam Harremu, nigdy taka nie byłam, co kto mi tylko powiedział zaraz ze strachu to robiłam, ale teraz bym tak nie umiała. Słuchając Harrego lądowałabym u niego w łóżku codziennie, a tego nie chce. Nigdy nie chciałam. Dlaczego padło na mnie ? Wiem, że nie jestem pierwszą i nie ostatnią, ale czemu ja ?
Usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich jak najszybciej z nerwów, w pośpiechu jeszcze zabrałam torebkę. Otwarłam drzwi.
- Wow, zajebiście wyglądasz złotko
- Idziemy ? -Zapytałam jak najszybciej łapiąc go za rękę i ciągnąc w stronę jego srebrnego Ferrari.
- Jakaś zmiana ? -Zapytał Styles wchodząc do auta.
- Nie, po prostu chce mieć to już za sobą. -Odparłam sucho, ale Harry zdawał się w to nie wierzyć, śmiał się tylko szyderczo.
Chwile później dotarliśmy na miejsce, była to ta sama ulica, do której jeszcze dzisiaj uciekłam przed Harrym.
- Co tu robimy ? -Zapytałam zdziwiona i równocześnie przerażona.
- Przyjechaliśmy na imprezę.
- Ale tutaj ? -Wyraźnie dałam mu do zrozumienia, że się boje.
-Nie bój się jesteś ze mną, pamiętasz ? Jestem Harry Styles - uśmiechnął się jak zwykle ukazując swoje słodkie dołeczki.
- Ale ja nie chce tu iść.
- Idziemy tylko na chwilę, muszę pogadać z chłopakami
- No dobrze. - przełknęłam głośno ślinę i otwarłam drzwi od samochodu.
Harry nagle złapał mnie za rękę, kiedy chciałam wyjść z auta.
- Tylko nigdzie się ode mnie nie oddalaj
- Myślisz, że miałabym odwagę ?
- Jesteś silna
- Ale nie odważna
- Ale śliczna
- Nie pocieszaj mnie
- Nie pocieszam, mówię to co widzę.
- Dziękuje
- To teraz całus w policzek
- Dobrze - zbliżyłam się do chłopaka chcąc dać mu całusa, ale on szybko okręcił głowę i wyszło na to, że pocałowałam go w usta.
- Styles !
- Wole jak krzyczysz moje imię, ale to później.
- Nie wlewaj już sobie
- Jeszcze się zdziwisz jak głośno potrafisz je krzyczeć
- Przestań, idziemy ?
Wyszliśmy z auta, Harry podszedł do mnie i mocno złapał mnie za rękę. Weszliśmy do klubu, wyglądał jak jeden wielki burdel. Myślałam, że Harry zaraz zostawi mnie samą na środku tego wielkiego różowego parkietu kiedy zobaczy te wszystkie panny latające z gołymi częściami ciała i tańczące na rurze piękności, ale on cały czas patrzył na mnie, byłam lekko speszona, ale czułam satysfakcje z tego, że jego wzrok jest przyciągany tylko przeze mnie.
Niespodziewanie jakaś inna ręka odciągnęła mnie od Harrego, wystraszyłam się na max możliwości kiedy zobaczyłam kto teraz trzymał mnie za rękę i przyciskał do swego ciała. Był to Max, ten sam, którego dzisiaj spotkałam na tej właśnie ulicy.
- Kogo my tu mamy, bezimienna ?
- Zostaw mnie
- Kolejny raz taka niemiła, dlaczego ? - zapytał ironicznie
- Max zostaw ją. - usłyszałam za sobą głos Stylesa.
- Przecież ja chce z nią tylko zatańczyć, a chłopaki są tam - wskazał palcem na prawe róg, w którym siedzieli właśnie przyjaciele Harrego ze swoimi dziewczynami.
- Zatańcz z nim, patrze na ciebie - szepnął mi do ucha loczek, a zaraz potem zniknął w tłumie.
Nie mogę powiedzieć, że się nie boje, bo umieram ze strachu.
- To jak masz na imię ?
- Sam
- Piękne imię, a jeszcze piękniejsza dziewczyna, co ty na to żebym pokazał ci mój gabinet ? - nogi uginały mi się, ale nadal z nim tańczyłam.
- Nie, nie muszę go widzieć.
- Jesteś dziewczyną Harrego ?
- Nie
- To idealnie. - mężczyzna ścisną moją rękę mocno, nie mogłam się wyrwać, ciągną mnie w kierunku drzwi z dala od miejsca, w którym siedział Harry. Otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka małego pomieszczenia.
- Rozbierz się dla mnie.
- Co ? - zapytałam łamiącym się głosem.
- Albo sam to zrobię. - podszedł do mnie i przycisnął do ściany po czym jego ręce wylądowały na moich pośladkach. Zaczęłam się wyrywać, lecz na marne.
- Ty sukinsynu. - popatrzyłam na drzwi i ulżyło mi trochę gdy w nich ujrzałam Harrego.
- Nie jest twoją dziewczyną, więc mogę z nią robić co mi się tylko podoba
- Mylisz się. - zanim się spostrzegłam Max leżał już na ziemi, a nad nim stał Harry trzymający spluwę tuż nad głową mężczyzny.
- Idź do samochodu. - powiedział. Szybko ściągnęłam buty i pobiegłam do auta.
** Harry's pov **
- Ty gnoju, miałeś z nią raz zatańczyć, a nie próbować ją zgwałcić, myślałeś, że nie zauważę ?! - Byłem tak zdenerwowany, że najchętniej rozjebałbym mu ten pusty łeb.
- Ona nie jest twoja !
- Masz coś jeszcze do powiedzenia ? - kopnąłem go prosto w brzuch, a gdy skulił się z bólu udałem się w kierunku wyjścia.
- Na twoim miejscu uważałbym teraz na Sam, smutno by było gdyby coś jej się stało, nie ? - zaśmiał się szyderczo. Czym prędzej poszedłem do samochodu. Kurwa jak ten idiota jej coś zrobi to go zabije.
Boże jakie to cudowne *-* Pisz szybko następne, bo nie wytrzymam! Kocham Harry'ego w takiej wersji, ale nadal czekam kiedy w końcu Sam zakocha się w Harrym <3 Na podsumowanie : Rozdział PER-FECT :***
OdpowiedzUsuńDziękuje, nawet nie wiesz ile znaczy dla mnie taki komentarz <33333
Usuń32 year old Budget/Accounting Analyst I Leeland Borghese, hailing from Cottam enjoys watching movies like The Golden Cage and Juggling. Took a trip to Greater Accra and drives a Xterra. teraz kliknij w link
OdpowiedzUsuń