sobota, 2 sierpnia 2014

Chapter 9.

NOWA POSTAĆ ! 

   William Duncan ( 26lat. )
  
 Spędził 3 lata w więzieniu za
usiłowanie zabójstwa i liczne rozboje.
Właśnie wyszedł z więzienia na warunkowym.
Jest szefem Maxa, próbuje zniszczyć Harrego,
który dawno temu ukradł mu dziewczynę, Holly.

______________________________________________



- Dobra. - biegiem ruszyłam do drzwi żeby uciec, kiedy byłam już za domem Harrego drogę na skróty przez las ktoś mi zatarasował.
- Dziewczyna Stylesa. Nie sądziłem, że sama do mnie wpadniesz..

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

- Zostaw mnie. Nie chce mieć z nim nic do czynienia.
- Znowu zaczyna ? - powiedział dziwnym tonem.
- Ale co zaczyna ? - zapytałam zaciekawiona nagłą zmianą zachowania mężczyzny.
- Pójdźmy gdzieś indziej tutaj zaraz Harry może nas znaleźć.
- Znasz go ? 
- Tak ale rusz się. Tu za rogiem jest mała kawiarenka. Wejdziemy do niej ? 
- Oczywiście 

- Sam !   .. Sam !  - usłyszeliśmy głos wołającego moje imię Stylesa.
- Chyba się przejął, że mnie nie ma - powiedziałam, a wtedy nieznajomy pośpiesznie złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w głąb lasu.
- Wybacz, ale musimy szybko się stąd zmyć, a to jest świetna droga na skróty.
- No dobrze.

Po kilku minutach szybkiego biegu dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy zapleczem, wszyscy pracownicy uciekali od mężczyzny i patrzyli na mnie ze współczuciem, nikt nie miał pretensji do nas za wkroczenie do lokalu wejściem wyłącznie dla personelu. Dziwne.
- Chodź tutaj. - wybrał miejsce oddalone od okien i takie, gdzie zbyt dużo ludzi się nie kręciło.
Usiedliśmy.  
- Chcesz coś do picia ?
- Poproszę herbatę. 
- Halo ! Dwie herbaty tutaj ! - krzyknął jakby był właścicielem, albo było mu wszystko wolno. 
Chwile wystarczyła na to aby kelner wyleciał z napojami i postawił je na stoliku.
- Jesteś Sam, tak ? 
- Tak, a ty kim właściwie jesteś ? - spytałam z lekkim zawahaniem.
- Mam na imię William, ale ty możesz mówić mi Will.
- Dobrze Will, ale co miałeś na myśli mówiąc mi o tym, że Harry znowu coś zaczyna i skąd go w ogóle znasz ? A i co robiłeś za jego domem ? 
- Dużo tych pytań. Od czego tu zacząć - podrapał się lekko po głowie. - Więc .. tylko się nie przestrasz. Spróbuje być z tobą szczery. Obiecasz, że się mnie nie przestraszysz ? - O co może mu chodzić ? No nic, zaraz się dowiem.
- Obiecuję. - powiedziałam z małym zawahaniem.
- Właśnie wyszedłem z więzienia, teraz jestem na warunkowym. Dali mi tylko 6 lat, bo nie byłem nigdy karany, ale za moje dobre sprawowanie skrócili mi kare o 3 lata. Oczywiście jak znowu coś zmajstruje to wsadzą mnie po raz kolejny.
- Za co siedziałeś ? - szczęka mi opadła. Co taki miły gość jak ona mógł zrobić i do tego nie ukrywam, że jest bardzo przystojny.
- A no wiesz .. Okradłem ze trzy, cztery sklepy, biłem się z milion razy i usiłowałem zabić jednego typa - głośno przełknęłam herbatę. - .. ale moja laska wezwała gliny. To znaczy wtedy to już była jego laska, odebrał mi ją, więc ja chciałem odebrać mu życie. Holly była dla mnie serduszkiem. Jedynym co kochałem, a on ją uwiódł. Do dzisiaj mu tego nie zapomniałem. - mówiąc to wydawał się być na prawde smutny. Widać było, że bardzo kochał tą Holly.
- Patrz, mam nawet jej zdjęcie. Nie zwracaj uwagi na tatuaże i kolczyki, tym wyglądem w ogóle nie przypominała siebie, ale go lubiła, ja zresztą też. Próbowała się do mnie dopasować, lecz w środku była krucha i bezbronna, ty też mi się taka wydajesz, dlatego przestrzegam Cię przed tym facetem.
 - Śliczna jest. Ale kto jest tym facetem ? 
- To Harry.
- Jak to Harry ?! Próbowałeś go zabić ?!
- Przecież słyszałaś całą historie i to winny jestem ja ? 
- Przepraszam, poniosło mnie. Sama nie wiem czemu tak zareagowałam.
- Bo Ciebie też już omamił.
- Lepiej odpowiedz mi na resztę pytań. - powiedziałam stanowczo gotowa na kolejne słowa Willa.
- Znam Harrego właśnie przez ten incydent z moją .. naszą byłą, a pod jego domem byłem, bo chciałem Cię ostrzec i obić mu mordę za to co robił Holly, kiedy ja siedziałem w pierdlu.
- Co jej robił ? 
- Bił ją. Powiedział mi o tym mój przyjaciel Max.
- Max ? White ?
- Tak, przepraszam Cię za niego już o wszystkim wiem, to jest idiota i już za to oberwał. 
- Jak masz właściwie na nazwisko ? - wszystko składało mi się do kupy kiedy usłyszałam o Maxie i o przyjaciołach i to pewnie on jest tym całym Duncanem o którym gadał Zayn z Harrym w salonie.
- Duncan.
- O Jezu. - z kim ja gadam ? Z gościem  który rzekomo chce mi coś zrobić ?
- Tylko się nie bój, ja tu jestem tylko żeby ci pomóc.
- Nie boje się. Co masz na policzku ? - lekko go dotknęłam.
- Biłem się dzisiaj w nocy z Harrym. Powiedział mi, że jesteś jego własnością i będzie z tobą robił to co chce, kiedy chce i może nawet to co Holly i nie wytrzymałem. Przyłożyłem mu pierwszy, a ty przypominasz mi ją, musiałem Cię bronić. Max opowiadał mi jaka nieprzystępna jesteś, jaka miła i mądra. Kobieta idealna.
- Ehmm... dziękuje. Chyba będę musiała już lecieć. 
- Wiem, że to dla ciebie za dużo informacji jak na jeden raz więc pozwól, że odwiozę cię do domu.
- Nie, wolę się przejść.
- Harry może cię zobaczyć. Lepiej będzie jak odprowadzę cię pod same drzwi.
- Masz racje dziękuje.



***


- Dziękuje, że mnie przywiozłeś. 
- Leć już do domu. 
- Spotkamy się jeszcze Will ?
- Z największą przyjemnością - uśmiechnął się, nareszcie. Miał taki piękny uśmiech, że aż coś we mnie zadrżało. Od razu mi się spodobał, no i nie był taki jak Harry.
- O wilku mowa. Co ty tu robisz ?! - zapytałam go zaraz po wejściu do mojego pokoju.
- Kevin mnie wpuścił. Z kim ty przyjechałaś ?!
- Co ci do tego ?
- To jest Duncan ! Przecież podsłuchałaś moją rozmowę z Zaynem. Powinnaś wiedzieć !
- To jest Will ! I powiedział mi prawdę o tobie ! Wynoś się stąd ! 
- I ty mu wierzysz ?!
- Tak 
- Kurwa Sam ja zaraz wyjdę tutaj z siebie !
- No i dobrze ! Może inny ty będzie o wiele mądrzejszy ! - podszedł do mnie i złapał za nadgarstki przyciskając do drzwi szafy. Jak ja tego nienawidzę !
- Nie łap mnie za słowa !
- A ty mnie tak nie łap ! - wskazałam na nadgarstki.
- Nie podnoś na mnie głosu ! - bardziej je ścisną.
- Zaraz zacznę krzyczeć !
- Wiesz co ? Spadam, a ty sobie wierz temu rozjebanemu gnojowi.
- I tu nie wracaj. 
- Nie wrócę. 
Puścił mnie i wyszedł z pokoju lekko trzaskając drzwiami. Kłótnia jak u jakiegoś małżeństwa. 
Po chwili zaczęłam żałować swoich słów, a to jak się całowaliśmy ? To nic dla mnie nie znaczy ? Tyle wydarzeń wciągu jednego dnia ? Zdecydowanie za dużo. 
Zerknęłam na zegarek. 16:12 Stwierdziłam, że na jutro muszę mieć zrobione lekcje po czym jak najszybciej zabrałam się za nie.


** next day **


Pojechałam autobusem do szkoły. Tym razem zdążyłam idealnie na lekcje. 
Usiadłam w ławce na końcu sali tam gdzie siedziałam z Perrie, ale jej nie było. Bałam się chodzić po szkole sama. Modliłam się żeby przyszła i zaraz rozległo się pukanie i do klasy weszła białowłosa przyjaciółka. Nie odezwała się ani słowem tylko usiadła koło mnie.
- Cześć - przywitałam się.
- Jak możesz ? - szepnęła.
- Nie mogę się z tobą witać ?
- Mówię o Harrym. Zraniłaś go.
- A on ranił mnie i to dosłownie.
- Czy panna Sam chciałaby kontynuować moją lekcję ? - odezwała się oburzona nauczycielka.
- Nie. Przepraszam. 
- Wpadniesz dzisiaj na imprezę ? - zapytała dalej Pezz
- A gdzie jest ? 
- W ' dark side '.
- Ale to brzmi groźnie.
- Nie pękaj
- Ale umówiłam się już z kimś innym .. - odparłam.
- Z Duncanem.
- Wiesz.. on też ma imię.
- Jakie ? - zapytała sarkastycznie.
- William .. Will
- Dobra to nie przychodź, ale ma być grubo.
- Edwards ! Turner ! Wynocha z klasy !
- Przepraszamy - szybko odparłam, żeby załagodzić sytuację.
- Wyjdźcie !
- Dobra chodźmy, już nie wymięknie.
Spakowałam swoje rzeczy i czym prędzej wyszłam z klasy. 


O godzinie 15.30 wyszłam ze szkoły, miałam dzisiaj siedem lekcji, straszna harówa, ale w sumie to z jednej zostałam wyrzucona. 
Na lunchu nie gadałam z Harrym, ani nikim z jego paczki. Jedyne z kim zamieniłam kilka zdań to tylko z Dan i Liamem bo tylko oni nie mieli do mnie pretensji o to, że rozmawiałam z Willem.
 Idąc w stronę parkingu obok szkoły okręciłam się i zobaczyłam gapiącego się na mnie Harrego. Dosłownie czułam na sobie jego spojrzenie. 
Z jednego z samochodów wyszedł Will. 
- Witaj.
- Hej - przytulił mnie po czym otwarł drzwi swojego auta.

** Harry's pov. **

Gdy zobaczyłem jak się do niej mizia to miałem ochotę mu przyjebać. Dobrze wiem czemu to robi, tylko dlatego, że kiedyś Holly wybrała mnie, ale to dlatego, że przy mnie czuła się bezpieczna, a tak to ją woził po komisariatach jak coś zbroił. Nie kochałem jej, ale było mi z nią dobrze. Była niesamowitą laską i dobrze było się z nią pokazać na mieście, ale kiedy próbował ją zabić. Przegiął. Pomimo tej wczorajszej kłótni z Sam powinienem ją chronić, ale .. nie wiem co mam robić, Holly też próbowałem przed nim ratować i jak wyszło ? Dupowato, prawie ją zabił. Kurwa ..




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz