- Musze iść. Na razie
- Do zobaczenia wieczorem. - posłał mi przelotny uśmieszek ukazując słodkie dołeczki na każdym z jego policzków.
_________________
Jak on się słodko uśmiecha. Nadal mnie jednak przeraza. Ale te jego dołeczki są nieziemskie. Co ja gadam ? Ehh.. Musze przecież iść na lekcje.
***
- Kevin ! - krzyknęłam do mojego brata widząc go czekającego aż skończę lekcje pod szkoła.
- Cześć mala. - przytulił mnie. Nikogo tak nie kocham jak jego. Najlepszy brat na świecie. Zawsze mi pomagał i pomaga, jest ze mną cały czas. Nigdy nie był dla mnie złośliwy lub nieuprzejmy. I oczywiście fajnie, ze jest starszy.
- wsiadaj do samochodu. Jedziemy do domku - wsiadając do auta w oknie zauważyłam wychodzących ze szkoły Nialla i Harrego
- Patrz to są moi nowi koledzy. - pokazałam bratu palcem, a on dziwnie zmarszczył czoło.
- Czekaj.. Czekaj.. To jest Niall ? - zapytał zdziwiony patrząc na mnie.
- Tak. A co ?
- Poczekaj tu na chwile. - wyszedł z auta i pobiegł do blondyna. Patrzyłam na nich chwilkę. Zachowywali się jakby się znali. Gadali, śmiali się, a ja się nudziłam. Zaczęłam bawić się palcami o z jednej strony żałowałam, że mu ich pokazałam..
- Długo jeszcze ? - zapytałam sama siebie i oparłam głowę o siedzenie zamykając oczy. - Czekaj, czekaj ! A to nie ten Niall z którym każdego wieczora Kev gadam przez Skypa ? .. To on mieszka w Holmes Chapel ? - Co mi jest, ze zaczęłam gadać sama do siebie ? Kryzys wieku nastoletniego ?
Spojrzałam w okno i zobaczyłam mojego brata podążającego z chłopakami do naszego samochodu. Tylko żeby ich nie podwoził .. Tylko żeby ich nie podwoził !
- Sam pójdziesz do tylu ? Podwieziemy ich do domu. - Powiedział kiedy otworzył drzwi. Czy ja się jasno nie wyraziłam ?
- No dobrze. - otworzyłam drzwi i wyszłam, Harry otworzył mi drzwi i pomógł wejść. Usiadł się obok mnie z tylu. On jest taki straszny, ale teraz o dziwo cały czas się śmiał. Opowiadali sobie kawały, gadali o samochodach. Typowe.
Dojechaliśmy na jakąś ciemniejsza ulice na którą kierowali go chłopcy, niczym GPS. Zatrzymaliśmy się po czym Harry i Niall, który zajął moje miejsce na przodzie wyszli.
Oni tu mieszkają ? Moim oczom ukazał się wielki dom z dużym garażem. Na takiej dzielnicy tak cudowny dom ? Zaciekawiło mnie to powiem szczerze.
- Jedziemy na lody ? - zapytał Kev zaraz po tym jak pożegnał się z chłopakami.
- Pewnie ! - oderwałam się od wszystkich myśli i skupiłam swoja uwagę na karteczce która dzisiaj podrzuciła mi Pezz.
Wiedziałam, Twitter i numer telefonu. Od razu znalazłam ją ma portalu społecznościowym i zaczęłam obserwować. Poczytałam kilka jej Twittów, połowa z nich dotyczyła dzisiejszej imprezy. Może mogłabym pójść ? Nigdy jeszcze nie byłam na takiej imprezie.
***
Nadal nie wiem czy iść czy nie. muszę się streszczać bo impreza zaczyna się za godzinę, chociaż nawet nie mam się w co ubrać. Ale z drugiej strony fajnie byłoby wreszcie się trochę rozerwać. Ale jeżeli będzie tam ten Niall albo Harry ? Hmm.. Ale po co mam ich słuchać, a w ogóle czemu ich tak nie lubię, przecież nie dali mi nawet powodów dla których mogłabym się ich bać. Ale ja taka jestem. Oceniam ludzi po okładce i to moja największa wada.
Siedziałam ubrana i umalowana na krawędzi łóżka, czekając aż Kevin zawoła mnie do samochodu. Założyłam na siebie czarne rurki i różową bokserkę, na koniec szary sweterek i oczywiście czarne nie zbyt wysokie szpilki. Czuje się jak jakaś buntowniczka idąc na impreze. To takie nie w moim stylu. Nie mówie, że jestem jakąś Anielską Dziewicą Maryją, ale po prostu nigdy nie chodziłam na imprezy i nie zadawałam się z takzwanymi ,,popularsami''. Czuje, że w tym miejscu coś dodaje mi odwagi, że ktoś nademną czuwa. Może nasi rodzice, bo uznali, że są mi potrzebni. Co ja mówie ? Przecież to jakaś niedorzeczność z punktu naukowego, ale jakby spojrzeć z religijnego ? Ughh.. Sam.. Sam.. Sam.. Znowu zanudzasz.
- Sam możesz już zejść ! Czekam w aucie !
- Idę. - wstałam z łóżka i popatrzyłam na pokój, bardzo filmowo obleciałam oczami całą jego przestrzeń. - No. To idziemy na imprezę.
Siedziałam już w samochodzie, kiedy przypomniało mi się coś bez czego do Louisa ani rusz. Wyciągnęłam szybko telefon z torebki i zajrzałam na Twitty Pezz. Znalazłam adres ! Podałam go bratu i po chwili byliśmy na miejscu.
- Papa Kev. - ucałowałam go wychodząc z auta.
- Przyjadę przed północą. - uśmiechnął się i odjechał.
No to bardzo fajnie. Teraz trzeba sie tam jakoś dostać. Spojrzałam na dom przepełniony już tańczoncymi nastolatkami.
Weszłam do środka i starałam się znaleść Perrie. Na darmo. Przecieź nigdy jej nie.. O Perrie !
- Perrie ! - krzyknęłam kiedy jej białe włosy przemknęły mi przed oczami.
- Sam ! Przyszłaś - przytuliła mnie i łapiąc za rękę zaciągnęła do jakiegoś cichego pomieszczenia. Jak się okazało byli tam już wszyscy. Przywitałam się z nimi i usiadłam na krzesło pomiędzy Pezz i Eleanor.
Nadal niestety nie wiedziałam jak mają na imie chłopacy.
- Jestem Liam. - powiedział jeden z nich, ten od Dan, jakby czytał mi w myślach
- Ja Louis - prugnął do mnie partner El co sprawiło, że spuściłam głowę w dół. Peszyli mnie tym gapieniem się na mnie. Mam coś na twarzy czy coś ?
- Ja jestem Zayn. - odezwał się ostatni. Chłopak obejmujący krzesło Perrie.
- Sam nie krępuj się tak. Tu są sami swoi - odezwała się Dan. Ona chyba słyszy moje walące w klatke serce. Albo myśli. Musimy być ciszej Sam. SŁYSZĄ NAS. Gadam jak potłuczona.
- Przepraszam. Muszę na chwilę wyjść. - powiedziałam wstając, a zaraz potem udałam się w kierunku wyjścia. Ominęłam zgrabnie tłum przepoconych, tańczących ciał i wyszłam na zewnątrz.
Oparłam się o balustrade dość wysokiego tarasu myśląc. Czyż nie jestem głupia ? Przecieżoni chcą się tylko zakolegować, a ja się ich boje jakby mnie zabijali i uciekam od nich. Napewno teraz myślą, że jestem jakaś psychiczna. Też bym tak muślała na ich miejscu. Głośno wypuściłam powietrze jeszcze bardziej napierając na barierkę.
- Nie bawisz się ? - Ten ochrypnięty głos. Harry.
- A ty ?
- Zapytałem pierwszy. - czemu on jest taki nijaki ? Taki oschły. W tym co mówi niema żadnego przekonania. Jakby mówił to tylko po to, aby cokolwiek powiedzieć.
- Nie przekonują mnie imprezy, nie kręci mnie ta atmosfera. - wzięłam głęboki wdech i poczułam zapach Harrego. Stał zaledwie krok odemnie, a jego perfumy były tak przyjemne, że przez chwile się w nich zatraciłam.
- Ale może dasz się zaprosić do tańca ? - Znowu ten brak emocji. Nicość.
- No dobra. - złapał mnie za rękę i zaprowadził na środek parkietu. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że nie umiem tańczyć. Jest źle. Bardzo źle.
Moje kacie ruchy były takie piękne, że każdy zwracał na mnie uwagę.
- Jesteś piękna. - szepną mi do ucha w przerwie między piosenkami. Popatrzyłam tylko na niego i uśmiechnęłam się.
- Dlatego właśnie jesteś moja. - oznajmił po czym delikatnie zdarnął ręką włosy z moich ramion i dotknął ustami szyji. Że co ja jestem ? ..
podoba się ? To proszę o komentarz. Jeżeli będzie ich przynajmniej 3 to kolejny będzie dzisiaj. (Niedziela)
Ale muszą być komentarze.
Przepraszam za błedy, jutro obiecuję zrobie korektę<33
Jednokierunkowych xx